Klub Żeglarski Ostróda
# Życzenia dla:
Pogoda dla Ostródy # Pogoda dla Żeglarzy # Telefon +48 573 363 425
Klub Żeglarski Ostróda na  Facebook
Współpracujemy
Animex S.A. Morliny
Ostroda yacht
Model Art
 
 
Klub Żeglarski Ostróda
 
 
Dane zawarte na stronie nie stanowią
oferty handlowej.

©
Klub Żeglarski Ostróda
Rejs s/y Krono Smog - Kanałem Ostródzko-Elbląskim na Zalew Wiślany
Sierpień 2007 roku
Wydawać by się mogło, że rejs Kanałem z mazurskiej Ostródy do "nadmorskiego" Elbląga powinien być długą i męczącą wyprawą. Nic bardziej mylnego. Jest to podróż całkiem miła i wielce ekscytująca.
Teoretycznie możliwe jest pokonanie kanału w jeden dzień. Z przystani KŻ OSTRÓDA do przystani pasażerskiej w Elblągu mamy do pokonania odległość 80,5 kilometra, co jachtowi z 4÷5 konnym silnikiem powinno zająć około 13÷14 godzin.
Aby więc dokonać tego wyczynu "za jednym zamachem", należy płynąć w czerwcu (długi dzień), wyruszyć najpóˇniej o 7 rano, zostać "prześluzowanym" przed rejsowym statkiem (mało prawdopodobne) oraz liczyć na płynne, bez żadnych przerw (łącznie około 2 godzin) przejście wszystkich pochylni. Jak widać jest to prawie niemożliwe, ale teoretycznie...
Tu kliknij aby powiekszyc
Śluza Zielona
Tu kliknij aby powiekszyc My wyruszyliśmy o godzinie 13-tej, na początku sierpnia, dzieląc z rozmysłem trasę na dwa dni płynięcia (no bo i czemu mamy się śpieszyć?).
Początek rejsu banalny, wszak tyle razy płynęło się na Jeziorak... Przepływamy pod mostem kolejowym (rok budowy 1893, jezioro Drwęckie przedzielono na pół nasypem kolejowym linii Ostróda-Morąg - niedawno tory zdemontowano, most pozostał), pokonujemy 4 km zachodniej odnogi j. Drwęckiego i już jesteśmy w korycie kanału. Po niecałych 6 km wpływamy we wrota śluzy Zielonej. Płacimy urzędową opłatę 5,80 zł i już możemy podnieść się łódką o całe 1,4 metra. Niecała godzina drogi, pokonujemy 4,5 km i dopływamy do śluzy Miłomłyn. Tu różnica poziomów do pokonania jest znacznie większa (ok. 3,0 m), a co za tym idzie większe atrakcje związane ze śluzowaniem.
Śluza Zielona
Po całej operacji znajdujemy się na wysokości 99,5 m n.p.m. Jest godzina 15:45. Jak dotąd do morza przybliżyliśmy się około 15 km w sensie odległości oraz oddaliliśmy się o ponad 4 metry w sensie wysokości!
Na lewo odnoga kanału do Iławy (jezioro Jeziorak), na prawo odnoga do Elbląga. Oczywiście płyniemy na prawo, przed nami, po 3 km, jezioro Ilińskie. Po ponad 4,5 km jeziora i ponownie kanału wpływamy na Rudą Wodę. W międzyczasie (pech chce, że w najwęższych miejscach, pod mostami) mijamy 3 statki Żeglugi O-E, płynące od strony Elbląga. Ruda Woda to kolejne 13 kilometrów pięknego, położonego wśród lasów rynnowego jeziora. Dalej już "tylko" 15-kilometrowy odcinek, w tym 4,5 km jeziora Sambród i 1,5 km pozostałości jeziora Piniewo
Tu kliknij aby powiekszyc
Śluza Miłomłyn
Tu kliknij aby powiekszyc i dopływamy do celu podróży dnia pierwszego: pochylni Buczyniec. Łącznie przepłynęliśmy ponad 51 km, jest godzina 21-sza i najwyższy czas na "czynny odpoczynek". Załogi dwóch cumujących obok jachtów mają podobny "pomysł" na resztę wieczoru.
Nazajutrz chcemy wyruszać o 9-tej. Przed nami największa atrakcja Kanału - pochylnie. Tymczasem niemiła niespodzianka. Pochylnia rozpoczyna pracę dopiero o godz. 10.30 (lub coś koło tego). W maszynowni dokonujemy z góry opłaty w kwocie 29,00 zł za wszystkie 5 pochylni (płynąc od strony Elbląga czynimy to w Całunach). Okazuje się, że ceny śluzowań są takie same, jak za pochylnie. Rodzi się pytanie: jeśli przejście przez śluzę nazywa się "śluzowaniem", to przejście przez pochylnię...?
Śluza Miłomłyn
Wpływamy na wózek, razem z nami czyni to jacht z Gdańska, powracający z Jezioraka. Nasza jednostka ma dwa balastowe kile boczne i jest jakby stworzona do takiego "pływania po trawie". Jacht praktycznie sam stoi i utrzymuje równowagę. Inne jachty, mające balasty lub miecze pośrodku, muszą się mocniej wiązać i asekurować. W ciągu 2 godzin zaliczamy w kolejności pochylnie: Buczyniec, Kąty, Oleśnica, Jelenie i Całuny. Na odcinku 9,7 km obniżamy się o 99,5 metra! Jesteśmy już na poziomie morza... Przed nami ostatni, 6-kilometrowy odcinek Kanału (ale nie rejsu). W końcu wpływamy na wody unikalnego rezerwatu przyrody - jeziora Drużno. Tu ponownie przypominamy sobie o wietrze i falach. Pokonujemy ponad 7 kilometrów jeziora, następnie 6 kilometrów rzeki Elbląg - i ostatecznie jesteśmy na miejscu: wpływamy do Elbląga. Tu kliknij aby powiekszyc
Pochylnia Buczyniec
Tu kliknij aby powiekszyc Po prawej stronie mijamy przystań Żeglugi O-E, po dalszym kilometrze stajemy przy kei Harcerskiego Ośrodka Wodnego "Bryza". Jest godzina 16-ta i koniec drugiego dnia podróży. Przystań okazuje się być miła i niezwykle spokojna. Pomimo dziesiątek miejsc do cumowania - "zero" (jak sama nazwa wskazuje) jakichkolwiek harcerzy...
Pod wieczór stawiamy maszt, bo do samego Zalewu Wiślanego nie przepływa się już pod żadnym mostem.
Do pełni szczęścia brakuje nam jeszcze kupna pławki dymnej pomarańczowej, elementu wyposażenia niezbędnego (oprócz kół i kamizelek ratunkowych), aby pływać po Zalewie. Odległy o około 150 metrów sklep żeglarski okazał się już zamknięty.
Pochylnia Buczyniec
Pławkę pożycza nam poznany na pochylniach jacht wracający do Gdańska. Nawiasem mówiąc, pływając po Zalewie nikt nas na wodzie nie sprawdzał i żaden bosmanat ani kapitanat również się tym nie zainteresował. Niemniej jednak braków w wyposażeniu nie polecamy.
Rano o 8-mej wypływamy z Elbląga. Do pokonania mamy jeszcze około 15 km rzeki Elbląg, czyli do "morza" jeszcze circa 2,5 godziny rejsu po śródlądziu. Po drodze pokonujemy ostatnią przeszkodę - most pontonowy w Nowakowie. Przęsło mostu otwierane jest w poziomie i (co ważniejsze) stosunkowo szybko. Jedyny problem polega na tym, że przepuszcza jednostki pływające nie "na żądanie", tylko o ściśle określonych, pełnych godzinach zegarowych.
Przed godziną 11-tą jesteśmy już na Zalewie Wiślanym, płynąc pod żaglami! Rozpoczynamy wreszcie naszą morską przygodę, biorąc kurs na Krynicę Morską.
Tu kliknij aby powiekszyc
Pochylnia Oleśnica
Tu kliknij aby powiekszyc Pogoda piękna, słoneczna. Fala równa, wiatr 3÷4o B.
Pierwsze zaskoczenie to konstatacja, że pomimo okresu wakacyjnego i super aury, na całym (w zasięgu wzroku) akwenie zaledwie 5 (słownie: pięć) żagli. Druga rzecz to konieczność nieustannego wypatrywania i omijania sieci rybackich. Tych zaś jest niezliczona ilość.
Zalew jest na prawie na całej długości podzielony w poprzek sieciami. Przez pierwsze dwa dni omijanie tych przeszkód było ciężkim przeżyciem. No bo co z tego, że były oznakowane drzewcami z chorągiewkami, skoro te chorągiewki były raz podwójne, a raz pojedyncze? Nie mówiąc już o tym, że czasem były czerwone, czasem czarne, a niekiedy żółte... Dopiero rybak we Fromborku wyjaśnił nam, że kolor nie gra roli (wywieszają chorągiewki takie, jakie akurat
Pochylnia Oleśnica
mają) i że musimy wypatrywać podwójnych - bo te są skrajne. Wówczas żegluga stała się prostsza. Nasz rejs po Zalewie trwał cztery dni, "zaliczyliśmy" porty w Krynicy Morskiej, Fromborku i Kątach Rybackich. Wracając czuło się żal, że Rosjanie zamknęli granicę dla żeglugi, bo ma się świadomość, że przy tak stałych i równych wiatrach kilka godzin rejsu i byłoby się w Kaliningradzie. Może jednak wkrótce to się zmieni. Zapadła decyzja, że w przyszłym roku płyniemy na Zatokę Gdańską. Również Kanałem Ostródzko-Elbląskim i (od Elbląga) Kanałem Jagiellońskim.
I kto powie, że Ostróda nie leży nad morzem...?
Cezary Wawrzyński
Tu kliknij aby powiekszyc
Na wózku
Tu kliknij aby powiekszyc Tu kliknij aby powiekszyc Tu kliknij aby powiekszyc Tu kliknij aby powiekszyc
Z Elbląga na Zalew
Most Pontonowy
Wyjście na Zalew
Port Krynica Morska
Tu kliknij aby powiekszyc Tu kliknij aby powiekszyc Tu kliknij aby powiekszyc Tu kliknij aby powiekszyc
Port Frombork
Kurs na Katy Rybackie
Za nami granica
Powrót do domu
 
Foto: Czarny s/y Kono Smog